Typ tekstu: Książka
Autor: Urbańczyk Andrzej
Tytuł: Dziękuję ci, Pacyfiku
Rok: 1997
po powrocie.
Potem obliczenia. Mam jako takie pomiary, Słońce jest mimo wszystko nieco symboliczne, ale ich ilość musi przejść w jakość. Doskonale! Jesteśmy na 41 40'N, a zatem nie zagoniło nas, jak myślałem, zbyt daleko na północ. No i co najważniejsze - długość! Oczywiście przybliżona, bo czas nie został skorygowany nocą. Pi razy oko wychodzi 158 E. Odnoszę na mapę i jeszcze raz Aloha. Jesteśmy dokładnie na wysokości Honolulu. Coś takiego!
Wreszcie moment superkulminacyjny. Przechodzimy na drugą z dwu map Pacyfiku. Definitywnie żegnamy się z Japonią, Morzem Filipińskim, Kamczatką, "Morzem Diabelskim", Beringa itd. Żegnamy się z cyklonami, z którymi nie mieliśmy okazji się poznać
po powrocie.<br> Potem obliczenia. Mam jako takie pomiary, Słońce jest mimo wszystko nieco symboliczne, ale ich ilość musi przejść w jakość. Doskonale! Jesteśmy na 41 40'N, a zatem nie zagoniło nas, jak myślałem, zbyt daleko na północ. No i co najważniejsze - długość! Oczywiście przybliżona, bo czas nie został skorygowany nocą. Pi razy oko wychodzi 158 E. Odnoszę na mapę i jeszcze raz Aloha. Jesteśmy dokładnie na wysokości Honolulu. Coś takiego!<br> Wreszcie moment superkulminacyjny. Przechodzimy na drugą z dwu map Pacyfiku. Definitywnie żegnamy się z Japonią, Morzem Filipińskim, Kamczatką, "Morzem Diabelskim", Beringa itd. Żegnamy się z cyklonami, z którymi nie mieliśmy okazji się poznać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego