się śmiać, patrzeć i ignorować wszystko. To tylko inna forma zatrudniania - medialna hucpa, audiowizualna obróbka kobiecych ciał. Nie, nie ciał - obróbka ludzkich pragnień. Świątynia i kasyno ludzkiej nędzy, obnażającej niewolnictwo i władzę. Bo przecież każdy orze, jak może - ta zasada rozgrzesza wszystkich i wszystko. Pieniądz, konto, bank, przeżycie do pierwszego. Pieniądz trawiony w myślach, wydalany w snach. Fantazmat szczęścia elementarnego - podatki, opłaty, nowa szminka, nowy ciuch, buty dla dziecka. Fantazmat powtarzalny, a jaki oklepany! Co za pierdolony syf! Pierdolona ziemia obiecana! Banał? Pewnie, przywiera do wszystkiego, łatwo się odkleja, pierze, znika. Nic nowego, nic strasznego, nic śmiesznego, tylko chichot Koheleta. Bo