gdy Pinokio silnym chwytem uwięził mu ramię <br>w uścisku.<br>Rzucił się w bok, wyszarpnął.<br>- Z ręką pod kościół - warknął <br>głośno, choć jeszcze spokojnie.<br>- Z Paluchem, co? Pożyczymy głupkowi na wędki. <br>Zbiera. Nie mówił ci, ile mu brakuje?<br>Milczeli przez chwilę.<br>- W porządku - burknął Adam. - Nie <br>pamiętam, kto mówił o kolorze. Pierze jak pierze, białe. <br>Kto?<br>- Też tak myślałem. Też nie skojarzyłem. - Okularnik <br>zapomniał o ostrożności, bo łóżko pod jego <br>patykowatym ciałem zaskrzypiało przeraźliwie. Spod <br>akwarium odpowiedziało piszcząco; ktoś rzucił się <br>przez sen, westchnął urywanie.<br>Czekali, aż się uspokoi.<br>- Pilnowałem Listonosza. Nawet usiadłem <br>obok niego. Patrzyłem, co robi, na gębę, no w