Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Tygodnik Podhalański
Nr: 7
Miejsce wydania: Zakopane
Rok: 1999
ją z synem Janem Budzem. Wieczorami do szałasu Mroza schodzili się juhasi, aby pogawędzić i posłuchać gry na kozie. - A raz było tak na szałasie, że dziadek się pozłościł - opowiada pan Władek. - Strugoł ze skorusy grabiska do trowy. A tu pies się wyrwoł ze szczekiem i zaczął lecieć za turystą. Piesek luzem sobie chodził. Dziadek się zdenerwował, że musi bronić turystę i zaczął biec za nimi. Psa uderzył dwa razy, a raz turystę. I tak przegonił tego pana. Na sałasie mieli ubaw, ale ja bym nie chciał być w skórze tego człowieka, co go dziadek wyłotoł. Górale to byli zarobieni tak
ją z synem Janem Budzem. Wieczorami do szałasu Mroza schodzili się juhasi, aby pogawędzić i posłuchać gry na kozie. - A raz było tak na szałasie, że dziadek się pozłościł - opowiada pan Władek. - <dialect>Strugoł ze skorusy grabiska do trowy</>. A tu pies się <dialect>wyrwoł</> ze szczekiem i zaczął lecieć za turystą. Piesek luzem sobie chodził. Dziadek się zdenerwował, że musi bronić turystę i zaczął biec za nimi. Psa uderzył dwa razy, a raz turystę. I tak przegonił tego pana. Na <dialect>sałasie</> mieli ubaw, ale ja bym nie chciał być w skórze tego człowieka, co go dziadek <dialect>wyłotoł</>. Górale to byli zarobieni tak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego