nie zapomną. <br>Jazda, skacz.<br>Łóżka zaskrzypiały, napięcie zelżało jakby, <br>ciekawość była zwyczajniejsza, bardziej ludzka. Odtajali <br>dzięki niej.<br>- Wolę kocówę - powiedział Kaziu.<br>- Może cię nie ominie. Oni zdecydują.<br>Kaziu milczał.<br>- Aż tak jest? - spytał Siwy. Patrzył na Kazia <br>z uwagą. - Chłopaki... - zaczął i umilkł. - Chłopaki... <br>On nie powie. Jest mocny. Mocny, Pinokio, mówię. Ja powiem <br>za niego. Spokojnie, Kaziu, nic z plotkarstwa. Sam wiem mało. <br>Przypadkowo, słyszałeś. No więc... - Potarł <br>ręką blat stolika przy łóżku, patrzyli, jak szkło <br>matowieje, a potem wolno nabiera blasku. - No więc... - powtórzył. - Kaziu <br>musiał mieć te dwieście złotych. Potrzebne mu były <br>zaraz i nie dla siebie. Chciał