Typ tekstu: Książka
Tytuł: Klechdy domowe
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1960
kroplami z czoła. Już, już byli blisko brzegu, gdy niewidzialne ręce rzuciły łódkę z powrotem na fale. Roztańczona kręciła się jakiś czas w miejscu. Mocował się rybak z wichrem i falami, ale już było za późno.
Na zegarze gwiazd wybiła godzina dwunasta. Lilia zsunęła się do wody i nagle zniknęła. Piorun uderzył jednocześnie w chatę matki rybaka. Spłonęła, zanim ludzie mogli ugasić płomienie.
Wojtek stał na brzegu, przyzywał Lilię, aby wróciła, prosił, błagał najczulszymi słowy... Ale zobaczył tylko białą mewę, która od tego dnia krążyła wokoło wyspy wołając ciągle: "Pójdź! Pójdź! Pójdź!"

Gdy Lalka, siedząc na brzegu jeziora, usłyszała głos mewy
kroplami z czoła. Już, już byli blisko brzegu, gdy niewidzialne ręce rzuciły łódkę z powrotem na fale. Roztańczona kręciła się jakiś czas w miejscu. Mocował się rybak z wichrem i falami, ale już było za późno. <br>Na zegarze gwiazd wybiła godzina dwunasta. Lilia zsunęła się do wody i nagle zniknęła. Piorun uderzył jednocześnie w chatę matki rybaka. Spłonęła, zanim ludzie mogli ugasić płomienie. <br>Wojtek stał na brzegu, przyzywał Lilię, aby wróciła, prosił, błagał najczulszymi słowy... Ale zobaczył tylko białą mewę, która od tego dnia krążyła wokoło wyspy wołając ciągle: "Pójdź! Pójdź! Pójdź!" <br><br>Gdy Lalka, siedząc na brzegu jeziora, usłyszała głos mewy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego