Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Opowiadania drastyczne
Rok powstania: 1968
krokiem, oparła się o framugę i stała wysmukła, zachwycająca w swojej tragicznej powadze, z oczami pełnymi łez.
- Posłuchaj uważnie tego, co ci powiem. Nie jestem stolarz. Rozumiesz? Nie jestem stolarz Sieńko!
- Rozumiem... ojcze.
Gordon wstał i skierował się do wyjścia.
- Wychodzisz?
- Wychodzę.
- Dokąd?
- Do wszystkich diabłów! Rozumiesz? Do wszystkich diabłów!
Po czym zatrzasnął za sobą drzwi frontowe z taką siłą, że w mieszkaniu o mało nie powypadały szyby.
W powietrzu było parno. Niebo się zachmurzyło, zaczął padać deszcz.
W otwartym oknie stała Teresa i machała do Gordona parasolem.

ZAZDROŚĆ
- Śmierć osoby ukochanej nie od razu dociera do naszej świadomości. Myśli nasze, które
krokiem, oparła się o framugę i stała wysmukła, zachwycająca w swojej tragicznej powadze, z oczami pełnymi łez.<br>- Posłuchaj uważnie tego, co ci powiem. Nie jestem stolarz. Rozumiesz? Nie jestem stolarz Sieńko!<br>- Rozumiem... ojcze.<br>Gordon wstał i skierował się do wyjścia.<br>- Wychodzisz?<br>- Wychodzę.<br>- Dokąd?<br>- Do wszystkich diabłów! Rozumiesz? Do wszystkich diabłów!<br>Po czym zatrzasnął za sobą drzwi frontowe z taką siłą, że w mieszkaniu o mało nie powypadały szyby.<br>W powietrzu było parno. Niebo się zachmurzyło, zaczął padać deszcz.<br>W otwartym oknie stała Teresa i machała do Gordona parasolem.<br><br> &lt;tit&gt;ZAZDROŚĆ&lt;/&gt;<br>- Śmierć osoby ukochanej nie od razu dociera do naszej świadomości. Myśli nasze, które
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego