Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Obłęd
Rok: 1983
zawierania
zakładów przy każdej sprzyjającej okazji.
- Moja! - oświadczyłem stanowczo.
- Zgoda - powiedział.
- Ale zróbmy totka.
Stawiajmy na trzy.
Na porządek.
Która przyjdzie kolejno.
I kolejność na mecie zwycięża!
Triplet!
Żadnych fuksów.
Po prostu kolejność... Gramy?
- Moja druga - zadeklarował markiz.
- W porządku.
Zgadzam się...
Moja niech będzie trzecia!
To mi nawet odpowiada...
Po ile stawiamy?
Chwileczkę, Peter - wtrąciłem się.
- Wszyscy na ten sam porządek?
Bez żadnych wariantów?
Co to za zakład?
- Czysty, kolego.

Albo wszyscy wygrywamy, albo wszyscy przegrywamy!
- Aha - mruknąłem. - Rzeczywiście.
- No, to jaka stawka?
Zgadzacie się na dwie dychy od łebka?
To dawać do puli... - nadstawił garść.
- Założysz za mnie? - zwróciłem się
zawierania<br>zakładów przy każdej sprzyjającej okazji.<br> - Moja! - oświadczyłem stanowczo.<br> - Zgoda - powiedział.<br> - Ale zróbmy totka.<br> Stawiajmy na trzy.<br> Na porządek.<br> Która przyjdzie kolejno.<br> I kolejność na mecie zwycięża!<br> Triplet!<br> Żadnych fuksów.<br> Po prostu kolejność... Gramy?<br> - Moja druga - zadeklarował markiz.<br> - W porządku.<br> Zgadzam się...<br> Moja niech będzie trzecia!<br> To mi nawet odpowiada...<br> Po ile stawiamy?<br> Chwileczkę, Peter - wtrąciłem się.<br> - Wszyscy na ten sam porządek?<br> Bez żadnych wariantów?<br> Co to za zakład?<br> - Czysty, kolego.<br> &lt;page nr=252&gt;<br> Albo wszyscy wygrywamy, albo wszyscy przegrywamy!<br> - Aha - mruknąłem. - Rzeczywiście.<br> - No, to jaka stawka?<br> Zgadzacie się na dwie dychy od łebka?<br> To dawać do puli... - nadstawił garść.<br> - Założysz za mnie? - zwróciłem się
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego