Typ tekstu: Książka
Autor: Bojarska Teresa
Tytuł: Świtanie, przemijanie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1980
płaszczyk, sweter,
zimowe buciki. Irenko, nie zmarzniesz tej zimy.
- Zostawię matce pieniądze. Wezmę trochę, aby tylko przeżyć najskromniej pierwszy miesiąc. Muszą jakoś sobie poradzić, póki ojciec nie wróci. To się wyjaśni, niemożliwe, żeby skończyło się źle.
- Czy pozwolono zostać paniom w Maleniu?
- Kacperczak załatwił. Nie muszą nawet płacić za mieszkanie. Poczciwy ten Kacperczak. Prosiłam go, bo sama niczego nie mogę się dowiedzieć. Jeździłam trzy razy do powiatu, wystawałam pod różnymi drzwiami. Zbywano mnie, odsyłano od jednego do drugiego. Tyle zyskałam, że pozwolono dostarczyć ojcu sweter.
- Przecież lato, a do jesieni wyjdzie.
- Trzymają go w piwnicy, tam wilgoć. Wie pani, z kim
płaszczyk, sweter, <br>zimowe buciki. Irenko, nie zmarzniesz tej zimy.<br> - Zostawię matce pieniądze. Wezmę trochę, aby tylko przeżyć najskromniej pierwszy miesiąc. Muszą jakoś sobie poradzić, póki ojciec nie wróci. To się wyjaśni, niemożliwe, żeby skończyło się źle.<br> - Czy pozwolono zostać paniom w Maleniu?<br> - Kacperczak załatwił. Nie muszą nawet płacić za mieszkanie. Poczciwy ten Kacperczak. Prosiłam go, bo sama niczego nie mogę się dowiedzieć. Jeździłam trzy razy do powiatu, wystawałam pod różnymi drzwiami. Zbywano mnie, odsyłano od jednego do drugiego. Tyle zyskałam, że pozwolono dostarczyć ojcu sweter.<br> - Przecież lato, a do jesieni wyjdzie.<br> - Trzymają go w piwnicy, tam wilgoć. Wie pani, z kim
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego