Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
melancholią, niektórzy z westchnieniem odstawiali naczynie i patrzyli tępo przed siebie, pogodniej usposobieni przypominali sobie, że czeka ich przecież wolny wieczór i odpoczynek. Pogwizdując wychodzili ze stołówki niespiesznym krokiem w zmierzch. A była to pora łagodnych pogód i sprzyjających gwiazd. Spały pastwiące się wiatry i step był cichy nad podziw.
Pod wieczór zaprzężony w gniadą kobyłkę toczył się wóz, na którym siedział kulawy Misza, i w chlupoczącej beczce, długiej na pięć arszynów, rozwoził wodę wpośród baraków. Uganiała się za nim czereda urwipołciów, wyśpiewując w głos na wszystkie tony:



Głupia była to piosenka, ale fajnie ją śpiewać, bo dokuczała woziwodzie, Misza natomiast
melancholią, niektórzy z westchnieniem odstawiali naczynie i patrzyli tępo przed siebie, pogodniej usposobieni przypominali sobie, że czeka ich przecież wolny wieczór i odpoczynek. Pogwizdując wychodzili ze stołówki niespiesznym krokiem w zmierzch. A była to pora łagodnych pogód i sprzyjających gwiazd. Spały pastwiące się wiatry i step był cichy nad podziw.<br>Pod wieczór zaprzężony w gniadą kobyłkę toczył się wóz, na którym siedział kulawy Misza, i w chlupoczącej beczce, długiej na pięć arszynów, rozwoził wodę wpośród baraków. Uganiała się za nim czereda urwipołciów, wyśpiewując w głos na wszystkie tony:<br><br>&lt;gap&gt;<br><br>Głupia była to piosenka, ale fajnie ją śpiewać, bo dokuczała woziwodzie, Misza natomiast
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego