Typ tekstu: Książka
Autor: Breza Tadeusz
Tytuł: Urząd
Rok wydania: 1984
Rok powstania: 1960
olbrzymi pokój. Wreszcie u celu. Zakomunikowałem mu nazwisko, godność ojca i to, że mam od niego list, jak również, że w związku z jego treścią pozwalam sobie z całą pokorą na śmiałość - powiedziałem - zwrócić się do jego eminencji z prośbą o audiencję.
- Zechce mi pan wręczyć ów list - rzekł ksiądz.
Podałem mu go. Obejrzał go z obu stron.
- List jest otwarty - zwrócił mi uwagę. - Czy nie chce go pan zakleić?
- Ach, nie - odparłem. - W liście jest tylko prośba o audiencję.
- Pan, zdaje się, przybywa do nas spoza Italii. Skąd mianowicie?
- Z Polski.
Ksiądz zapisał to. Miał przed sobą bloczek. W ręku
olbrzymi pokój. Wreszcie u celu. Zakomunikowałem mu nazwisko, godność ojca i to, że mam od niego list, jak również, że w związku z jego treścią pozwalam sobie z całą pokorą na śmiałość - powiedziałem - zwrócić się do jego eminencji z prośbą o audiencję.<br>- Zechce mi pan wręczyć ów list - rzekł ksiądz.<br>Podałem mu go. Obejrzał go z obu stron.<br>- List jest otwarty - zwrócił mi uwagę. - Czy nie chce go pan zakleić?<br>- Ach, nie - odparłem. - W liście jest tylko prośba o audiencję.<br>- Pan, zdaje się, przybywa do nas spoza Italii. Skąd mianowicie?<br>- Z Polski.<br>Ksiądz zapisał to. Miał przed sobą bloczek. W ręku
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego