Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
grządek! I Jurek aż zapiał: - "Cztob w duszi dremali żizni siły! Cztob dysza zdymałas' ticho grud'..." - I raptem zrobiło mu się tak głupio, że zagryzł wargi. A Mariuszek z diablim pośpiechem rwał w deszczu marchew i ładował za koszulę.
- Nu wot tak... - powiedział w ciszy oficer. - Wot tak... Nu, pokuri...
Podsunął chłopcu paczkę grubych papierosów w gilzach. Jurek wziął, starając się, żeby ręce się nie trzęsły, a jednak papieros wymsknął mu się z palców i upadł na podłogę z twardo ubitej gliny. Podniósł go szybko. Kiedy się wyprostował - Mariuszka na działce już nie było. Czmychnął Marcuś! Czmychnął bez śladu. Chłopiec uśmiechnął
grządek! I Jurek aż zapiał: - "&lt;foreign&gt;Cztob w duszi dremali żizni siły! Cztob dysza zdymałas' ticho grud'...&lt;/&gt;" - I raptem zrobiło mu się tak głupio, że zagryzł wargi. A Mariuszek z diablim pośpiechem rwał w deszczu marchew i ładował za koszulę.<br>- &lt;foreign&gt;Nu wot tak&lt;/&gt;... - powiedział w ciszy oficer. - &lt;foreign&gt;Wot tak... Nu, pokuri...&lt;/&gt;<br>Podsunął chłopcu paczkę grubych papierosów w gilzach. Jurek wziął, starając się, żeby ręce się nie trzęsły, a jednak papieros wymsknął mu się z palców i upadł na podłogę z twardo ubitej gliny. Podniósł go szybko. Kiedy się wyprostował - Mariuszka na działce już nie było. Czmychnął Marcuś! Czmychnął bez śladu. Chłopiec uśmiechnął
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego