już leciał w jego kierunku Janusz.<br>- Co robisz, kretynie, bierz drugą! - wrzeszczał, wtykając mu do ręki nie zapalony kawał drewna.<br>Lesio już chciał się rzucić do biegu z tym nie zapalonym kawałem, kiedy zastopował go następny okrzyk.<br>- Gdzie lecisz, do diabła?! Zapal to!!!<br>- Benzyna! - krzyknął równocześnie przejęty do nieprzytomności Karolek.<br>- Pomocz to w benzynie! Do Stefana!!!...<br>Oszołomiony Lesio rzucił się na drogę, w kierunku niewidocznego w mroku samochodu i wpadł na Stefana, który, uznawszy, że zdąży zapalić silnik po ukazaniu się pociągu, zaniepokojony dziwnymi błyskami światła i okrzykami na torze, dążył w tym kierunku.<br>- Benzyna!!! - wrzasnął do niego Lesio. - Pomoczyć!!!...<br>- Idź