Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
a plecy skulił, jakby czekał
na cios.
- To właśnie - rzucił sucho Pażych. - Bezczelnie,
głupio mówisz, ale kary czekasz, znaczy - rozumiesz,
że pleciesz, co ślina na język przyniesie. Z Domu musisz
być, zza miasta. Po pieniądze nie na piwo, nie na papierosy
przyszedłeś, a na drogę ci są potrzebne. Uciec chcesz.
Posądziłem niesłusznie i obraziłeś się;
no racja. Za rękę nie chwyciłem, z domu wygnałem.
Zrównaliśmy się zatem. A o tamtych tak więcej nie
mów, uderzę. Teraz siedź spokojnie, za tą kępą
skręcimy, jeszcze trochę z falą popłyniemy, zobaczysz
miejsce, gdzie poszli, choć nie wiem dlaczego i dokąd. Dobrze
się synkowie schowali
a plecy skulił, jakby czekał <br>na cios.<br>- To właśnie - rzucił sucho Pażych. - Bezczelnie, <br>głupio mówisz, ale kary czekasz, znaczy - rozumiesz, <br>że pleciesz, co ślina na język przyniesie. Z Domu musisz <br>być, zza miasta. Po pieniądze nie na piwo, nie na papierosy <br>przyszedłeś, a na drogę ci są potrzebne. Uciec chcesz. <br>Posądziłem niesłusznie i obraziłeś się; <br>no racja. Za rękę nie chwyciłem, z domu wygnałem. <br>Zrównaliśmy się zatem. A o tamtych tak więcej nie <br>mów, uderzę. Teraz siedź spokojnie, za tą kępą <br>skręcimy, jeszcze trochę z falą popłyniemy, zobaczysz <br>miejsce, gdzie poszli, choć nie wiem dlaczego i dokąd. Dobrze <br>się synkowie schowali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego