Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Detektyw
Nr: 4(152)
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
chciała tylko spędzić kilka dni u ich matki w Algierii.
- Ona zupełnie nie zna islamu... - rozpacza mężczyzna. - Jeśli terroryści zapytają ją o coś z religii, to będzie katastrofa...
Godzina 15.30. Samolot nareszcie ląduje. Z pięciogodzinnym opóźnieniem. Setki oczu wypatrują pasażerów, którzy przechodzą kontrolę celną. Wkrótce oczekujących opanowuje bolesne rozczarowanie. Pośród wychodzących nie ma ani żony Alego K., ani siostry Delkona R., ani wielu, wielu innych. Tylko siedmioro dorosłych niedawnych jeszcze zakładników i dwoje dzieci zabrał samolot. Ci szczęśliwcy zostają natychmiast zagarnięci przez rodziny. I pełne niepokoju oczekiwanie powraca - wciąż nie wiadomo, na jak długo.
Godzina 16.00. Pojawia się nowa
chciała tylko spędzić kilka dni u ich matki w Algierii.<br>&lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Ona zupełnie nie zna islamu...&lt;/&gt;&lt;/&gt; - rozpacza mężczyzna. &lt;q&gt;&lt;transl&gt;- Jeśli terroryści zapytają ją o coś z religii, to będzie katastrofa...&lt;/&gt;&lt;/&gt;<br>Godzina 15.30. Samolot nareszcie ląduje. Z pięciogodzinnym opóźnieniem. Setki oczu wypatrują pasażerów, którzy przechodzą kontrolę celną. Wkrótce oczekujących opanowuje bolesne rozczarowanie. Pośród wychodzących nie ma ani żony Alego K., ani siostry Delkona R., ani wielu, wielu innych. Tylko siedmioro dorosłych niedawnych jeszcze zakładników i dwoje dzieci zabrał samolot. Ci szczęśliwcy zostają natychmiast zagarnięci przez rodziny. I pełne niepokoju oczekiwanie powraca - wciąż nie wiadomo, na jak długo.<br>Godzina 16.00. Pojawia się nowa
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego