Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Wieża jaskółki
Rok: 2001
nie ze wszystkimi! Nie znoszę, gdy podczas pisania ktoś zagląda mi przez ramię! I godzić się z tym nie zamierzam!


Nycklar też nie pisnął słówka, nie zapytał, kto, co, za co i dlaczego. Przerażenie zmieniło mu język w sztywny i suchy kołek.
Wsadzili go na konia, kazali jechać. Kilka godzin. Potem był fort z palisadą i wieżą. Podwórzec pełen butnego, hałaśliwego, obwieszonego bronią żołdactwa. I izba. W izbie trzech ludzi. Dowódca i dwóch podwładnych, zrazu było widać. Dowódca, nieduży, czarniawy, bogato odziany, był stateczny w mowie i nad podziw grzeczny. Nycklar aż gębę rozdziawił, gdy usłyszał, że przeprasza się go za kłopot
nie ze wszystkimi! Nie znoszę, gdy podczas pisania ktoś zagląda mi przez ramię! I godzić się z tym nie zamierzam!<br>&lt;gap reason="sampling"&gt;<br><br>Nycklar też nie pisnął słówka, nie zapytał, kto, co, za co i dlaczego. Przerażenie zmieniło mu język w sztywny i suchy kołek.<br>Wsadzili go na konia, kazali jechać. Kilka godzin. Potem był fort z palisadą i wieżą. Podwórzec pełen butnego, hałaśliwego, obwieszonego bronią żołdactwa. I izba. W izbie trzech ludzi. Dowódca i dwóch podwładnych, zrazu było widać. Dowódca, nieduży, czarniawy, bogato odziany, był stateczny w mowie i nad podziw grzeczny. Nycklar aż gębę rozdziawił, gdy usłyszał, że przeprasza się go za kłopot
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego