już do ratowania. Nie chciał zabijać, jeno postraszyć. Znają się prawie od dziecka. Nie, nie miał żadnych pretensji ani żalu do Gwieździka. A co ludzie szczekają, łgarstwo. Jak te psy kąśliwe, zaraz obmówią.<br><br> - Pierwszy strzał obudził mnie. Zdążyłam podejść do okna, posłuchać, wrócić. Nie, może jeszcze nie podeszłam, ale słuchałam. Potem był drugi strzał. A potem już nic.<br> - Pocisk znaleziono w ciele zabitego. Drugi tkwił w worku z owsem.<br> - Zeznałem przecie, żem bił dla postrachu. Złodziej z workiem ucieka, a jam do dozoru, milicjant. Musiałem pilnować, bo obowiązek dobra państwowego strzec.<br> - Panie Mielczarek, do mnie i do innych skarżył pan na Gwieździka