Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Polityka
Nr: 23
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
język sąsiada - mówi. - Zresztą u nas od lat dobre książki czytało się po polsku: "Przeminęło z wiatrem", "Lalkę". Ale ten akcent... Gdy dzwoniłam w sprawie pracy, ludzie rzucali słuchawkę.
Pierwszą pracę dostała pod Warszawą: opieka nad dwójką małych dzieci, sprzątanie i gotowanie dla 10 robotników, bo dom był jeszcze niewykończony.
Potem była opieka nad 90-letnią staruszką; jeszcze gorzej. Starzy ludzie bywają złośliwi. - Moja biła i drapała przy zmianie pampersów, a jak przychodziła jej córka, kłamała, że nie daję jej nic do jedzenia - opowiada. - Ale nie to najgorsze. Najgorsze, że człowiek nie ma ani chwili czasu dla siebie, nawet wieczorem. Jestem tu
język sąsiada - mówi. - Zresztą u nas od lat dobre książki czytało się po polsku: "Przeminęło z wiatrem", "Lalkę". Ale ten akcent... Gdy dzwoniłam w sprawie pracy, ludzie rzucali słuchawkę.<br>Pierwszą pracę dostała pod Warszawą: opieka nad dwójką małych dzieci, sprzątanie i gotowanie dla 10 robotników, bo dom był jeszcze niewykończony.<br>Potem była opieka nad 90-letnią staruszką; jeszcze gorzej. Starzy ludzie bywają złośliwi. - Moja biła i drapała przy zmianie pampersów, a jak przychodziła jej córka, kłamała, że nie daję jej nic do jedzenia - opowiada. - Ale nie to najgorsze. Najgorsze, że człowiek nie ma ani chwili czasu dla siebie, nawet wieczorem. Jestem tu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego