Typ tekstu: Książka
Autor: Artur Baniewicz
Tytuł: Drzymalski przeciw Rzeczpospolitej
Rok: 2004
i zielenią, a potem długo, o wiele za długo klnący i jęczący Suliński widział tylko zalaną krwią podłogę i słuchał cichnącego szelestu układu napędowego.
Najbardziej przepełniony karawan Rzeczypospolitej przeskoczył rów i wbił się w las.
***
W pierwszej chwili Kowalczuk wziął go za gliniarza na motorze. Z daleka widział jedynie sylwetkę. Potem, gdy odległość zmalała i dało się odróżnić kolory, wizja policjanta z drogówki tkwiła już na tyle mocno w wyobraźni, że przez jakiś czas po prostu nie przyjmował do wiadomości, że zielona kurtka i brązowy kask żadną miarą nie pasują do przedstawiciela jakichkolwiek służb mundurowych.
Facet jechał w wariackim tempie obok jakiegoś
i zielenią, a potem długo, o wiele za długo klnący i jęczący Suliński widział tylko zalaną krwią podłogę i słuchał cichnącego szelestu układu napędowego.<br>Najbardziej przepełniony karawan Rzeczypospolitej przeskoczył rów i wbił się w las.<br>***<br>W pierwszej chwili Kowalczuk wziął go za gliniarza na motorze. Z daleka widział jedynie sylwetkę. Potem, gdy odległość zmalała i dało się odróżnić kolory, wizja policjanta z drogówki tkwiła już na tyle mocno w wyobraźni, że przez jakiś czas po prostu nie przyjmował do wiadomości, że zielona kurtka i brązowy kask żadną miarą nie pasują do przedstawiciela jakichkolwiek służb mundurowych.<br>Facet jechał w wariackim tempie obok jakiegoś
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego