Rohan, stojąc ze zmrużonymi oczami nad mikrofonem.<br>- Tak. Coś się tam rusza... to dwóch ludzi... o, jeszcze jeden... i ktoś leży w cieniu... widzę ich, Rohan!<br>Głos jego oddalił się. Rohan słyszał, jak mówi coś do swego kierowcy. Rozległ się tępy odgłos, świadczący, że wystrzelono flarę dymną. Głos Gaarba powrócił:<br>- Pozdrawiamy ich... dym zwiało trochę w ich stronę... zaraz się rozpłynie... Jarg... co tam? Co! Jak to... Hej! Wy, tam!<br> <page nr=100> Krzyk jego wypełnił naraz całą kabinę i urwał się. Rohan rozróżniał milknące odgłosy motorów, które ucichły, słychać było biegnące kroki, jakieś niewyraźne, odległością tłumione nawoływania, jeden i drugi okrzyk, potem zaległa