Typ tekstu: Książka
Autor: Grynberg Henryk
Tytuł: Drohobycz, Drohobycz
Rok: 1997
słuchaliśmy zafascynowani. Wkładaliśmy kopiejkę pod korek, żeby zgasło światło, i niech pan opowiada, panie profesorze, niech pan opowiada! Nigdy się nie gniewał, nie podnosił głosu, jedwabny człowiek, za jedwabny. Odprowadzałem go po ciemku do domu, teczkę jego nosiłem. Nie malował Stalina ani żadnych innych bolszewickich portretów, przychodziły gotowe z ratusza. Projektował napisy na 1 maja i 7 listopada, których tekst również przychodził gotowy od Hesia Josefsberga.


Kiedy zaczęły się aresztowania, Hesio usunął się do biblioteki, którą założył w dawnym domu starców. To był jeden z najlepszych budynków, z klinkieru drohobyckiej cegielni-dachówczarni, podobnie jak sąd. Najpierw wywozili fortepiany, później ludzi. Trockistów
słuchaliśmy zafascynowani. Wkładaliśmy kopiejkę pod korek, żeby zgasło światło, i niech pan opowiada, panie profesorze, niech pan opowiada! Nigdy się nie gniewał, nie podnosił głosu, jedwabny człowiek, za jedwabny. Odprowadzałem go po ciemku do domu, teczkę jego nosiłem. Nie malował Stalina ani żadnych innych bolszewickich portretów, przychodziły gotowe z ratusza. Projektował napisy na 1 maja i 7 listopada, których tekst również przychodził gotowy od Hesia Josefsberga.<br><br><br>Kiedy zaczęły się aresztowania, Hesio usunął się do biblioteki, którą założył w dawnym domu starców. To był jeden z najlepszych budynków, z klinkieru drohobyckiej cegielni-dachówczarni, podobnie jak sąd. Najpierw wywozili fortepiany, później ludzi. Trockistów
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego