Ten ślub urządzi ją lepiej niż tuzin fałszywych dowodów i trzy "czyste" mieszkania. W końcu stary był głośnym endekiem. Żaden najsprytniejszy szmalcownik w dzielnicy nie spojrzy w kierunku synowej architekta, który wśród warszawskiej inteligencji był filarem prawicy. Tylko ślub musi być z tych głośniejszych, z "welonem" - uśmiechnął się do poduszki. "Prostak, gdy się chce schować, idzie na paluszkach, ostrożnie, czai się, myśli, że każdy się za nim ogląda, a ja schowam ją z takim trzaskiem, że wszyscy będą widzieli, i przez to ona będzie ponad podejrzenia..."<br>Przypłynęła jej głowa w szarym obłoku włosów. Szczupłe ręce... Obrócił się na drugi bok.<br>Nagle