sportowe, potem wieści ze świata, a ja ciągle czekałem na informację o tym, co się działo o zmroku nie na ziemi, ale na niebie, tuż nad nami...<br> Skończyły się wiadomości, nadawano "Tańczymy w Savoyu", widocznie starcy jeszcze nie zeszli ze wzgórz, a może nie zgadzają się ze sobą w ustaleniach?<br> Przyciszyliśmy muzykę, czekając na komunikat, kiedy nagle pod niebem tropików przypomniała mi się nie wiedzieć dlaczego stara francuska piosenka, gdzieś kiedyś zasłyszana i zapamiętana: "Kiedy Bel-Isle opuszczał Pragę nocą, cichaczem, powiedział patrząc w księżyc: - Blasku mych dni, gwiazdo mego szczęścia, prowadź mnie zawsze!"<br> Zdałem sobie sprawę, że jeżeli nie polecę