Bez szczypty żalu, nic. No i cóż zastaję? Dom pusty, tylko sługa-arogantka gwałtem zaczepki szuka, żeby pani starszej dokuczyć! Przykro. Myślę: córka zadzwoni zaraz, <page nr=104> póki ja jeszcze nie rozstroiłam się, przeprosi: "Zaraz, mamo, przyjdę". Nie; dzwoni Adam. Żeby choć ucieszył się, że ja przy telefonie... Nie, o córkę pyta. Przykro, ale ja jeszcze nic. Każę jemu przychodzić, bo gamasze ciepłe dla niego zrobiłam. No, proszę, powiedzcież sami, czy miałam ja prawo spodziewać się, że on zauważy? Sami powiedzcie: oczy bolą, on po całych dniach z Kwiatkowską, i do teatru z nią, i do kościoła z nią, i wcale o mnie