Typ tekstu: Książka
Autor: Libera Antoni
Tytuł: Madame
Rok: 1998
alejką dziedzińca prowadzącą do bramy. "Wyjść stąd, wrócić do domu, zasunąć story w oknach, położyć się na łóżku, przykryć wełnianym kocem i wtedy dopiero zacząć trawienie tych wszystkich wrażeń i zasadniczych zdobyczy. Nie wcześniej. Teraz odetchnąć."
Zamknąłem za sobą furtkę, wciągnąłem głęboko powietrze i ruszyłem z powrotem w kierunku Placu Przymierza.
- Halo, obywatelu! - zza pleców dobiegł mnie naraz tubalny męski głos.
Zwróciłem się w tamtą stronę.
Z oszklonej budki MO wychodził wąsaty czytelnik "Przeglądu Sportowego". Po chwili był już przy mnie. Przystanął, zasalutował i rzekł:
- Dokumenty poproszę.
Zgłupiałem, i to kompletnie. Wszystkiego bym się spodziewał, tylko nie czegoś takiego.
- Przepraszam, lecz
alejką dziedzińca prowadzącą do bramy. "Wyjść stąd, wrócić do domu, zasunąć story w oknach, położyć się na łóżku, przykryć wełnianym kocem i wtedy dopiero zacząć trawienie tych wszystkich wrażeń i zasadniczych zdobyczy. Nie wcześniej. Teraz odetchnąć."<br>Zamknąłem za sobą furtkę, wciągnąłem głęboko powietrze i ruszyłem z powrotem w kierunku Placu Przymierza.<br>- Halo, obywatelu! - zza pleców dobiegł mnie naraz tubalny męski głos.<br>Zwróciłem się w tamtą stronę.<br>Z oszklonej budki MO wychodził wąsaty czytelnik "Przeglądu Sportowego". Po chwili był już przy mnie. Przystanął, zasalutował i rzekł:<br>- Dokumenty poproszę.<br>Zgłupiałem, i to kompletnie. Wszystkiego bym się spodziewał, tylko nie czegoś takiego.<br>- Przepraszam, lecz
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego