ćwiczeniach, żołnierze porozchodzili się po namiotach, niektórzy kąpali się, tylko Leon siedział na ławce pod drzewem i czytał gazetę. Widział porucznika, ale nie wstał, bo myślał, że ten w takim stanie i tak nie zauważy. Śniegocki jednak podszedł i zapytał: <page nr=179> <br>- A tyś kto? - Żołnierz.<br>- Żołnierz... A ja myślałem, żeś generał!<br>- Przywidziało się panu porucznikowi w zamroczeniu. - Jak śmiesz, chamie, tak... do inspekcyjnego!<br>- Przepraszam, nie wiedziałem. A mnie proszę nie tykać, w proszę mówić per wy.<br>- Ja cię, generała... - bełkotał Śniegocki. - W zamroczeniu, powiada!... ja cię...<br>Zamachnął się szablą, ale Leon przysiadł. Klinga śmignęła mu nad głową, dał więc nura w krzaki, uciekł