Marcowej. Tam gdzieś mieszka. - Marcowa? Gdzie to jest? Mieszkanie Jacka, do którego się włamałem, było na innej ulicy. - Szedłem za nim, powiedział, że nic nie sprzeda, i uciekł, stałem tam dwa dni.<br>Policja go stamtąd zabrała. Zapewne nasłał ich na niego Jacek, chcąc się jego pozbyć. Nie daruje mu tego. Przywiera do mnie, czuję na swoim policzku cuchnący oddech. Uderzeniem ręki odrzucam suchotnika o metr od siebie.<br>Biegnę w stronę przystanku autobusowego. Może siedzisz pod drzwiami i prosisz go, by cię wpuścił, przemawiasz mu do rozsądku. <br>Marcowa to mała uliczka, na dawnej Ochocie.<br>W radiu lecą wiadomości: "Czyżby nowe ofiary mordercy