naiwne i bezbronne wobec zastanej kultury (czy też jej braku), to stare i stęchłe wypełza potem z ludzi znowu, jak wilgoć na świeży tynk, dopiero potem zaczyna się dziać długie i prawie niewidoczne przemienianie się ludzi i ich przedmiotów, Boże, jak tu gęsto i duszno, Smok: - Co robisz? - Otwieram okno.<br>- Psiakrew, pić się chce.<br>I zapomniałem o medycynie.<br>Zaświeć.<br>- Wyjmuje z torby Dermophil, bezwstydnie naciera łysą i lśniącą czaszkę, mruczy i stęka z nadziei lubieżnej, biologicznej, że mu te byłe włosy odrosną, że wróci była młodzieńczość.<br><page nr=173> Biorę jego plastykowy hydrofor i idę do kuchni po wodę.<br>Ostrożnie otwieram drzwi, przeciwległy kąt