incydencie, jaki miał miejsce 2 czerwca podczas święta pułku. Wówczas to poczty sztandarowe młodzieży akademickiej, gdy tylko orkiestra pułkowa zaczęła grać "Pierwszą Brygadę" - demonstracyjnie wyłamały się z pochodu i odeszły na bok. W owym liście otwartym pułkownik wyraził nadzieję, że czas, który leczy wszelkie rany, <q>"zespoli w nierozerwalną całość 36 Pułk z młodzieżą akademicką"</>. Po kilku dniach pułkownik otrzymał od nieznanego mu Józefa Wójcika, byłego oficera 5 Pułku Piechoty, list, w którym ów poddał druzgocącej krytyce jego prasowy inserat. Pisał między innymi: <q>"Ani czas, ani żadna siła ludzka nie wydrze z mózgu nikomu, kto ma duszę polską, widoku zabitych oficerów i