Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Baśnie i poematy
Lata powstania: 1945-1948
kolana
I powiedział: "Ukochana,
Takiej właśnie pragnie żony
Jombo, sługa uniżony."

Pchła usiadła mu na karku,
Przejechała się po parku,
Wreszcie rzekła: "Drogi Jombo,
Imponujesz mi swą trąbą,
Ale tylko trąbą. Zaczem
Możesz zostać mym trębaczem."

Pchła Szachrajka po obiedzie
Do cukierni bryczką jedzie.
Już z daleka widać z bryczki
Purpurowe rękawiczki.
Pchły ciastkami zwykle gardzą,
Nasza zaś lubiła bardzo
Tartoletki, papatacze,
Ptysie, bezy i sękacze,
Rurki z kremem, tort z wiśniami
I babeczki z malinami.

Wchodzi śmiało do cukierni,
W pas kłaniają się odźwierni,
Już kelnerzy przyskakują,
Grzecznie w rączkę ją całują.
"Dzisiaj rurki z kremem zjem,
Bo ogromnie lubię
kolana<br>I powiedział: "Ukochana,<br>Takiej właśnie pragnie żony<br>Jombo, sługa uniżony."<br><br>Pchła usiadła mu na karku,<br>Przejechała się po parku,<br>Wreszcie rzekła: "Drogi Jombo,<br>Imponujesz mi swą trąbą,<br>Ale tylko trąbą. Zaczem<br>Możesz zostać mym trębaczem."<br><br>Pchła Szachrajka po obiedzie<br>Do cukierni bryczką jedzie.<br>Już z daleka widać z bryczki<br>Purpurowe rękawiczki.<br>Pchły ciastkami zwykle gardzą,<br>Nasza zaś lubiła bardzo<br>Tartoletki, papatacze,<br>Ptysie, bezy i sękacze,<br>Rurki z kremem, tort z wiśniami<br>I babeczki z malinami.<br><br>Wchodzi śmiało do cukierni,<br>W pas kłaniają się odźwierni,<br>Już kelnerzy przyskakują,<br>Grzecznie w rączkę ją całują.<br>"Dzisiaj rurki z kremem zjem,<br>Bo ogromnie lubię
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego