Typ tekstu: Książka
Autor: Błoński Jan
Tytuł: Forma, śmiech i rzeczy ostateczne
Rok: 1994
i najbardziej zagadkowym z dzieł, którego w pełni zrozumieć prawie nie sposób. Otóż ów Dziennika zaczyna się następująco:
Poniedziałek Ja.
Wtorek Ja.
Środa Ja.
Czwartek Ja.
Piątek Józefa Radzymińska dostarczyła mi wielkodusznie kilkunastu numerów "Wiadomości" i "Życia", a zarazem wpadło mi w ręce kilka egzemplarzy prasy krajowej (Dz I 9).
Pycha to, szczerość czy prowokacja? Zapewne wszystko razem. Ale to "ja", we wstępie postawione tak śmiało, natarczywie domaga się lektury.
Jest wyznaniem, szyfrem, mistyfikacją - słowem, tekstem, który powinniśmy poznać, rozłamać, zdemaskować czy zrozumieć. I zrozumieć względem odbiorcy, partnera, "innego", który pojawia się od razu pod postacią kilkunastu numerów polskich czasopism.
Temu
i najbardziej zagadkowym z dzieł, którego w pełni zrozumieć prawie nie sposób. Otóż ów Dziennika zaczyna się następująco:<br>&lt;q&gt;Poniedziałek Ja.<br>Wtorek Ja.<br>Środa Ja.<br>Czwartek Ja.<br>Piątek Józefa Radzymińska dostarczyła mi wielkodusznie kilkunastu numerów "Wiadomości" i "Życia", a zarazem wpadło mi w ręce kilka egzemplarzy prasy krajowej&lt;/&gt; (Dz I 9).<br>Pycha to, szczerość czy prowokacja? Zapewne wszystko razem. Ale to "ja", we wstępie postawione tak śmiało, natarczywie domaga się lektury.<br>Jest wyznaniem, szyfrem, mistyfikacją - słowem, tekstem, który powinniśmy poznać, rozłamać, zdemaskować czy zrozumieć. I zrozumieć względem odbiorcy, partnera, "innego", który pojawia się od razu pod postacią kilkunastu numerów polskich czasopism.<br>Temu
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego