Typ tekstu: Książka
Autor: Borowa Maria
Tytuł: Dominika znaczy niedziela
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1988
W porządku, Kaziu. - Siwy położył mu
dłoń na ramieniu. Drżało wyraźnie, a głos
Kazia zmatowiał i ucichł.
- Pinokio... To ty mnie nienawidzisz, nie ja ciebie.
A nienawidzisz, sam nie wiesz, dlaczego. Chociaż ci się
zdaje, że wiesz... Nie lubisz nikogo, może trochę Adama,
co? Myślisz, że wszyscy są przeciwko tobie. Pycha, człowieku.
I broniąc się - uderzasz na oślep. Tak
jest, bracie. Nie napadłem na ciebie, tylko na twoją bezwzględność
i okrucieństwo, z jakim potraktowałeś Kazia. Nie
pozwoliłeś mu nic powiedzieć. Nie spytałeś o nic.
Ucinasz ręce człowiekowi za to, że ukradł bułkę
ze straganu. Że zrobił to może z głodu - nie
W porządku, Kaziu. - Siwy położył mu <br>dłoń na ramieniu. Drżało wyraźnie, a głos <br>Kazia zmatowiał i ucichł.<br>- Pinokio... To ty mnie nienawidzisz, nie ja ciebie. <br>A nienawidzisz, sam nie wiesz, dlaczego. Chociaż ci się <br>zdaje, że wiesz... Nie lubisz nikogo, może trochę Adama, <br>co? Myślisz, że wszyscy są przeciwko tobie. Pycha, człowieku. <br>I broniąc się - uderzasz na oślep. Tak <br>jest, bracie. Nie napadłem na ciebie, tylko na twoją bezwzględność <br>i okrucieństwo, z jakim potraktowałeś Kazia. Nie <br>pozwoliłeś mu nic powiedzieć. Nie spytałeś o nic. <br>Ucinasz ręce człowiekowi za to, że ukradł bułkę <br>ze straganu. Że zrobił to może z głodu - nie
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego