młody, twarz pobladła... Ja bym nie zapamiętał, ale ten, co go pilnował, z bródką, podszedł do drugiego przy mojej burcie, najwyżej dwa metry: "Źle, bandaże się obsunęły"... I jeszcze powiedział takie słowo, że mi się dziwne wydało.<br>- Jakie słowo? - poruszył się "gumowany" wyjmując notes.<br>- "Może nam - powiedział - zasłabnąć nasz pyknik". - Pyk-nik? - ucieszył się tamten i do policjanta: Pseudo mamy.<br>A do Szczęsnego:<br>- Trzymaj forsę. Będziesz jeszcze potrzebował, przyjdź tylko z czymś na posterunek.<br>Poszedł z policjantem do roweru, Mormul za nimi, a Szczęsny wrócił do przerwanej pracy. Sortował nawet wtedy, gdy zniknęli na rzekuckiej drodze. Oczy mu się śmiały złym