Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
A wy tu czego?! - huknął.


Naturalnie, nawet się nie stropiły.
- Dzień dobry, panie Broneczku - zaszczebiotała Laura, podając mu rękę. - Ale pan śmiesznie wygląda w tym kitlu!
Co za głupie dziecko. A jak on ma wyglądać w czymś takim, jak kitel? Mimo woli obejrzał się od góry do dołu.
- Przyszłyśmy - dorzuciła Pyza, uśmiechając się życzliwie - odnieść panu parasol. Przedwczoraj pan go u nas zostawił.
- Parasol? - do licha, faktycznie. Nie zauważył, że go gdzieś posiał.
- Nie wiedziałyśmy, gdzie pan mieszka. Zupełnie!
- Ale przypomniało nam się...
- Za pozwoleniem, nie: nam, tylko: mnie! - Laura wypchnęła się przed siostrę. - Mnie się przypomniało, gdzie pan pracuje! W
A wy tu czego?! - huknął.<br><br>&lt;page nr=139&gt; <br>Naturalnie, nawet się nie stropiły.<br>- Dzień dobry, panie Broneczku - zaszczebiotała Laura, podając mu rękę. - Ale pan śmiesznie wygląda w tym kitlu!<br>Co za głupie dziecko. A jak on ma wyglądać w czymś takim, jak kitel? Mimo woli obejrzał się od góry do dołu.<br>- Przyszłyśmy - dorzuciła Pyza, uśmiechając się życzliwie - odnieść panu parasol. Przedwczoraj pan go u nas zostawił.<br>- Parasol? - do licha, faktycznie. Nie zauważył, że go gdzieś posiał.<br>- Nie wiedziałyśmy, gdzie pan mieszka. Zupełnie!<br>- Ale przypomniało nam się...<br>- Za pozwoleniem, nie: nam, tylko: mnie! - Laura wypchnęła się przed siostrę. - Mnie się przypomniało, gdzie pan pracuje! W
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego