Typ tekstu: Książka
Autor: Musierowicz Małgorzata
Tytuł: Dziecko piątku
Rok: 1993
byście w ogóle nie wychodziły z domu. Przypomniałbym sobie i przyszedłbym po parasol, a tak to co? Pewnie go zostawiłyście w tramwaju.
- O! Co za ulga! - wykrzyknęła namiętnie Laura. - Nie jechałyśmy wszak tramwajem!
- No, to już dobrze. A zabrałyście go w ogóle z domu?
Chwila ciszy.
- Chyba nie - wyznała wreszcie Pyza, zawstydzona. - W każdym razie JA wyszłam z domu bez niego.
- JA też.
- No, to już do czegoś doszliśmy - podsumował pan Jankowiak z westchnieniem. - W każdym razie bardzo wam dziękuję za wiadomość. No i - przynajmniej sobie do was dzisiaj wpadnę. Bo bez okazji - to mi jakoś tak... głupio.
- Tuta timens - powiedziała
byście w ogóle nie wychodziły z domu. Przypomniałbym sobie i przyszedłbym po parasol, a tak to co? Pewnie go zostawiłyście w tramwaju.<br>- O! Co za ulga! - wykrzyknęła namiętnie Laura. - Nie jechałyśmy wszak tramwajem!<br>- No, to już dobrze. A zabrałyście go w ogóle z domu?<br>Chwila ciszy.<br>- Chyba nie - wyznała wreszcie Pyza, zawstydzona. - W każdym razie JA wyszłam z domu bez niego.<br>- JA też.<br>- No, to już do czegoś doszliśmy - podsumował pan Jankowiak z westchnieniem. - W każdym razie bardzo wam dziękuję za wiadomość. No i - przynajmniej sobie do was dzisiaj wpadnę. Bo bez okazji - to mi jakoś tak... głupio.<br>- &lt;foreign lang="lat"&gt;Tuta timens&lt;/&gt; - powiedziała
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego