Typ tekstu: Książka
Autor: Krzysztoń Jerzy
Tytuł: Wielbłąd na stepie
Rok wydania: 1996
Rok powstania: 1978
wołała szlochając.
Z jej nieskładnej opowieści wynikało, że ktoś okradł ich ziemiankę, gdy poszły z matką na pogaduszki do sąsiadów, zamknęły drzwi na mocną kłódkę, ale ktoś podważył skobel, splądrował wnętrze i zabrał brajtszwance i foki, resztki fortuny z Grodna przywiezionej. To był cały ich majątek odłożony na czarną godzinę. Rachela domagała się, aby pomogli szukać złodzieja.
- Kogo podejrzewasz? - spytał Stach.
- Nie wiem.
- Opowiadałaś komuś o tych futrach?
- Nie, nigdy.
Wtenczas pomyślał o Stiopie-nożowniku, o dawnej rozmowie w namiocie, przypomniał sobie, jak wygadał się przed nim, że Rachela ma futra. Tak, to mogła być sprawka Stiopy, ale wolał nie zdradzać
wołała szlochając.<br>Z jej nieskładnej opowieści wynikało, że ktoś okradł ich ziemiankę, gdy poszły z matką na pogaduszki do sąsiadów, zamknęły drzwi na mocną kłódkę, ale ktoś podważył skobel, splądrował wnętrze i zabrał brajtszwance i foki, resztki fortuny z Grodna przywiezionej. To był cały ich majątek odłożony na czarną godzinę. Rachela domagała się, aby pomogli szukać złodzieja.<br>- Kogo podejrzewasz? - spytał Stach.<br>- Nie wiem.<br>- Opowiadałaś komuś o tych futrach?<br>- Nie, nigdy.<br>Wtenczas pomyślał o Stiopie-nożowniku, o dawnej rozmowie w namiocie, przypomniał sobie, jak wygadał się przed nim, że Rachela ma futra. Tak, to mogła być sprawka Stiopy, ale wolał nie zdradzać
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego