Typ tekstu: Książka
Autor: Myśliwski Wiesław
Tytuł: Widnokrąg
Rok: 1996
zerwał się, szczeknął na nas i nie oglądając się, ruszył
truchtem przed siebie.
- Matko Święta - powiedziała matka z lękiem w głosie - jeszcze nie
widziałam, żeby pies. Kury, gęsi, ale do świętego?
A co dziwne, truchtał jakby według naszych kroków, ani mniej, ani
więcej, i tylko tych parę kroków przed nami. Raptem skręcił z drogi w
bok, w małą przerwę między dwoma obejściami. W głębi, jak zapamiętała
matka, ukazała się naszym oczom ta poszukiwana daremnie figura, okolona
krzakami.
- Popatrz no? - powiedziała zdumiona. - A przecież pamiętałam. Ale
ten krzak jakby z tej strony ją zasłaniał. I chyba był większy. O, dużo
większy. Jak
zerwał się, szczeknął na nas i nie oglądając się, ruszył<br>truchtem przed siebie.<br> - Matko Święta - powiedziała matka z lękiem w głosie - jeszcze nie<br>widziałam, żeby pies. Kury, gęsi, ale do świętego?<br> A co dziwne, truchtał jakby według naszych kroków, ani mniej, ani<br>więcej, i tylko tych parę kroków przed nami. Raptem skręcił z drogi w<br>bok, w małą przerwę między dwoma obejściami. W głębi, jak zapamiętała<br>matka, ukazała się naszym oczom ta poszukiwana daremnie figura, okolona<br>krzakami.<br> - Popatrz no? - powiedziała zdumiona. - A przecież pamiętałam. Ale<br>ten krzak jakby z tej strony ją zasłaniał. I chyba był większy. O, dużo<br>większy. Jak
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego