twarze, jak można nie ogłuchnąć od ryczących jak harleye głośników... To bierze, kompletny odjazd, ziemia sama chodzi pod nogami, dźwięk na ful, niebieski neon, wszyscy do siebie podobni, raz znikają, to znów pojawiają się w świetle. A nawet potem, gdy światło gaśnie, wszyscy są tacy sami, skóra, fura i komóra.<br><br>- Reasumując, sprawca jest nie do ustalenia? - rozzłościł się ojciec<br>- Reasumując, mniej więcej tak.<br>- A jak przyszły mrozy? - pyta matka.<br>- Jak śniegiem kurzy, kochamy się w samochodzie - odpowiada nagle poetycko rozmarzona dziewczynka.<br>- Czyim? - pyta ojciec z nadzieją na ustalenie sprawcy.<br>- Jak to czyim? Tego, z którym się bzykam.<br><br><tit>Ojciec zbiorowy</><br>Jakie to