Typ tekstu: Książka
Autor: Wojdowski Bogdan
Tytuł: Chleb rzucony umarłym
Rok wydania: 1975
Rok powstania: 1971
A kto cię nauczał, synu bogobojny?
- Reb Icchok Kohen.
- Też dobrze, powinszować. Reb Icchok Kohen? , niczego sobie kapłan. A kim był twój ojciec, co chciał mieć tak uczonego syna?
- Nieważne, Żyd.
- To poratuj starca i rzuć piątkę do czapki, bo nie mogę stać za długo w słońcu z odkrytą głową.
- Rebe, a od kiedy to wolno stać z odkrytą głową? - Rzuć piątkę - powtarzał kapłan trzęsąc ramieniem. Rzuć, synu. Będzie policzone.
- Akurat. Już się rozpędziłem.
Kupcy szli, przystając. Zawracali od rogu i znów szli tędy, kalkulując głośno. Krążyli tam i z powrotem popatrując na tragarzy; rozciągnięci leniwie w ruinach, podesławszy worki drzemali
A kto cię nauczał, synu bogobojny?<br>- Reb Icchok Kohen.<br>- Też dobrze, powinszować. Reb Icchok Kohen? &lt;vocal desc="Cy-cy-cy"&gt;, niczego sobie kapłan. A kim był twój ojciec, co chciał mieć tak uczonego syna?<br>- Nieważne, Żyd.<br>- To poratuj starca i rzuć piątkę do czapki, bo nie mogę stać za długo w słońcu z odkrytą głową.<br>- Rebe, a od kiedy to wolno stać z odkrytą głową? - Rzuć piątkę - powtarzał kapłan trzęsąc ramieniem. Rzuć, synu. Będzie policzone.<br>- Akurat. Już się rozpędziłem.<br>Kupcy szli, przystając. Zawracali od rogu i znów szli tędy, kalkulując głośno. Krążyli tam i z powrotem popatrując na tragarzy; rozciągnięci leniwie w ruinach, podesławszy worki drzemali
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego