Typ tekstu: Książka
Autor: Sapkowski Andrzej
Tytuł: Chrzest ognia
Rok: 2001
szałwii, kolendry i anyżku. - Regis? To ty?
- Ja - cyrulik bezszelestnie wyłonił się z mroku. - Martwiłem się o ciebie. Nie jesteś sama, jak widzę.
- Ano, dobrze widzisz - Milva puściła ramię Cahira, który już dobywał miecza. - Jam nie sama i on już też nie sam. Ale to długa historia, jak niektórzy mówią. Regis, co z wiedźminem? Z Jaskrem? Z resztą? Wiesz, co się z nimi stało?
- Wiem. Macie konie?
- Mamy. W łozie ukryte...
- Ruszajmy więc na południe, z biegiem Chotli. Bez zwłoki. Przed północą musimy być pod Armerią.
- Co z wiedźminem i poetą? Żyją?
- Żyją. Ale mają kłopoty.
- Jakie?
- To długa historia.

Jaskier
szałwii, kolendry i anyżku. - Regis? To ty?<br>- Ja - cyrulik bezszelestnie wyłonił się z mroku. - Martwiłem się o ciebie. Nie jesteś sama, jak widzę.<br>- Ano, dobrze widzisz - Milva puściła ramię Cahira, który już dobywał miecza. - Jam nie sama i on już też nie sam. Ale to długa historia, jak niektórzy mówią. Regis, co z wiedźminem? Z Jaskrem? Z resztą? Wiesz, co się z nimi stało?<br>- Wiem. Macie konie?<br>- Mamy. W łozie ukryte...<br>- Ruszajmy więc na południe, z biegiem Chotli. Bez zwłoki. Przed północą musimy być pod Armerią. <br>- Co z wiedźminem i poetą? Żyją?<br>- Żyją. Ale mają kłopoty.<br>- Jakie?<br>- To długa historia.<br> <br>Jaskier
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego