Typ tekstu: Książka
Autor: Iredyński Ireneusz
Tytuł: Dzień oszusta. Człowiek epoki
Rok wydania: 1995
Rok powstania: 1962
zrównał się ze mną i szedł, głośno oddychając po szybkim biegu.
- Rock! Rooock! - zaryczał nagle.
Przystanąłem.
- Mieć alfę romeo... - powiedział tym lirycznym szeptem od Ludwika.
Rozpoczęliśmy wędrówkę.
- I jechać z największą szybkością. Żebyś czuł...
Potknął się i zaklął.
- Tak - powiedział. - Staszek to równy chłopak.
- Kto to jest Staszek?
- Nie wiesz? Równy chłopak.
Gdybym nie patrzył na niego, mógłbym przypuszczać, że to mówi Stefan.
- Odejdź.
- Co ci złego zrobiłem?
Ukląkł i pocałował mnie w rękę. Miał zaślinione wargi. Wytarłem rękę o płaszcz i poszedłem dalej. Zostawiłem go klęczącego na chodniku z podniesionymi ramionami i zastygłym uśmiechem.
Idziesz ulicami usprawiedliwiając samego siebie. Ty
zrównał się ze mną i szedł, głośno oddychając po szybkim biegu.<br>- Rock! Rooock! - zaryczał nagle.<br>Przystanąłem.<br>- Mieć alfę romeo... - powiedział tym lirycznym szeptem od Ludwika.<br>Rozpoczęliśmy wędrówkę.<br>- I jechać z największą szybkością. Żebyś czuł...<br>Potknął się i zaklął.<br>- Tak - powiedział. - Staszek to równy chłopak.<br>- Kto to jest Staszek?<br>- Nie wiesz? Równy chłopak.<br>Gdybym nie patrzył na niego, mógłbym przypuszczać, że to mówi Stefan.<br>- Odejdź.<br>- Co ci złego zrobiłem?<br>Ukląkł i pocałował mnie w rękę. Miał zaślinione wargi. Wytarłem rękę o płaszcz i poszedłem dalej. Zostawiłem go klęczącego na chodniku z podniesionymi ramionami i zastygłym uśmiechem.<br>Idziesz ulicami usprawiedliwiając samego siebie. Ty
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego