Więc dobrze, niech się zaraża krostami, liszajami, szkarlatyną! Niech uczy się plugawych wyrażeń - wtedy będzie wesoło. Tylko że ja nie zechcę ponosić odpowiedzialności. Tylko że ja nie zechcę ponosić odpowiedzialności. I ratować więcej nie zechcę! <br>W okresie szkolnym nie inaczej przedstawiała się sprawa koleżanek. Raz do roku tylko bywały zapraszane. Róża wtedy występowała ze wspaniałym przyjęciem. Stół uginał się pod tortami, owocami, kremami, z mebli zdejmowano pokrowce, srebra błyszczały, posadzki lśniły. Program zabawy był ściśle ustalony. Zazwyczaj latarnia czarnoksięska zajmowała gros czasu, później należało kolejno deklamować wiersze, godzinę trwał "talar" i "pierścionek", godzinę tańce, przeplatane grą w szarady i lemoniadę. O