przysiedliśmy tylko jak przelotne ptaki w drodze pod rodzinną strzechę, zwijając skrzydła przed dalszym lotem,<br>a ten świat wokół nas zadziwiał, przyciągał odmiennością, którą poznawaliśmy z dnia na dzień, zataczając w swoich wędrówkach coraz szersze kręgi, zaczynaliśmy jednak od najbliższego otoczenia: Alei Czterech Ogrodów, Mostu Trzydziestu Trzech Łuków, spinającego brzegi Rud-e Zajande, Meczetu Matki Szacha, o kopule jakby wykutej z metalu powleczonego niebieskawozieloną emalią, z rzędami białych pantofli o zadartych noskach, ustawionych gęsto przed wejściem w porze modłów,<br>i wsłuchiwaliśmy się w modlitwy, i rozpoznawaliśmy już słowa, najświętsze ze świętych, że wielki jest Bóg, a jedynym Jego prorokiem jest Mahomet