mamy sery ze Szwajcarii. <br>- Nie, dziękuję, nie wpadnę, bo jestem pogryziona przez labradora, źle wyglądam. Ratuj, widzę same sklepy spożywcze z pijanymi rowerzystami, żadnych gospód. <br>- Czekaj, czekaj, jest taka budka z flakami pod Piasecznem, jak ona się nazywa, aha, U Badowskich. <br>Tu nam przerwało, bo znajomy wszedł na kryty basen. Ruszyłam w poszukiwaniu flaków. Żadnych drogowskazów, za to miga neon Bar Niebieska Laguna. Pewnie będą jakieś egzotyczne drinki na bazie likieru blue curacao, czas sobie walnąć. Nie, w Niebieskiej Lagunie na tle samotnej rury do striptizu babcia, matka i wnuczka jedzą po sznyclu z tłuczonym ziemniakiem. - Przepraszam, gdzie tu jest budka