Typ tekstu: Prasa
Tytuł: Cosmopolitan
Nr: 11
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 2000
kapelusz khaki. Nawet z bliska bardziej podobny jest do uczniaka jeżdżącego na deskorolce niż do gwiazdora, którego limuzynę marki Volvo hotelowy boy odprowadził właśnie na parking. Uprzejmie uścisnąwszy rękę, Phillippe siada i rozgląda się po białej sali, którą dziś wieczorem zapełnią najbardziej wzięte gwiazdy Hollywood.
- Nigdy tutaj nie byłem - wyznaje Ryan, dopijając ostatni łyk kawy, którą przyniósł ze sobą. - To chyba świadczy o tym, jaką wagę przywiązuję do tego, co należy robić i gdzie bywać.
W mieście, w którym zabieganie o własny wizerunek urosło do rangi sztuki, taki nieco lekceważący stosunek do samego siebie może być tylko sprytnym sposobem, aby stworzyć
kapelusz khaki. Nawet z bliska bardziej podobny jest do uczniaka jeżdżącego na deskorolce niż do gwiazdora, którego limuzynę marki Volvo hotelowy boy odprowadził właśnie na parking. Uprzejmie uścisnąwszy rękę, Phillippe siada i rozgląda się po białej sali, którą dziś wieczorem zapełnią najbardziej wzięte gwiazdy Hollywood. <br>- Nigdy tutaj nie byłem - wyznaje Ryan, dopijając ostatni łyk kawy, którą przyniósł ze sobą. - To chyba świadczy o tym, jaką wagę przywiązuję do tego, co należy robić i gdzie bywać. <br>W mieście, w którym zabieganie o własny wizerunek urosło do rangi sztuki, taki nieco lekceważący stosunek do samego siebie może być tylko sprytnym sposobem, aby stworzyć
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego