Typ tekstu: Książka
Autor: Brzechwa Jan
Tytuł: Gdy owoc dojrzewa
Rok: 1958
i razem spacerowaliśmy po dziedzińcu w czasie pauz. Wkrótce przyłączył się do nas Szymborski, który siedział również w pierwszej ławce, w sąsiednim szeregu. Miał szerokie czoło i twarz zwężającą się ku dołowi, co nadawało jej kształt odwróconego stożka. Szymborski był wątły i blady, a na jego wytartych łokciach widniały łaty. Rzucało się to w oczy, gdyż w tym roku wszyscy po raz pierwszy przyszliśmy do szkoły i każdy z nas otrzymał nowy ekwipunek. Ale Szymborski był biedny i ciotka, która go wychowywała, kupiła mu na tandecie stary, mocno używany mundurek.

Żałowałem, że nie chodzę do tej samej szkoły, co mój przyjaciel Wania
i razem spacerowaliśmy po dziedzińcu w czasie pauz. Wkrótce przyłączył się do nas Szymborski, który siedział również w pierwszej ławce, w sąsiednim szeregu. Miał szerokie czoło i twarz zwężającą się ku dołowi, co nadawało jej kształt odwróconego stożka. Szymborski był wątły i blady, a na jego wytartych łokciach widniały łaty. Rzucało się to w oczy, gdyż w tym roku wszyscy po raz pierwszy przyszliśmy do szkoły i każdy z nas otrzymał nowy ekwipunek. Ale Szymborski był biedny i ciotka, która go wychowywała, kupiła mu na tandecie stary, mocno używany mundurek.<br><br>Żałowałem, że nie chodzę do tej samej szkoły, co mój przyjaciel Wania
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego