ramiona, bielejące w owalnym wycięciu ciemnej bluzki.<br>Blask od lampy igrał po włosach świetlistą mgiełką, a na twarzy łamał się z księżycowym półcieniem.<br>Oczy miała przymknięte.<br>Dopiero teraz zwróciłem uwagę na oświetloną część obrazu, przy którym klęczała, i mimo woli krzyknąłem: - Tato, patrz! Tu Pani!<br>Podobieństwo wyobrażonej postaci do matki Sabiny było zadziwiające.<br>Ojciec pochylił się obok mnie.<br>Ujrzałem w jego profilu wyraz bolesnego napięcia.<br>Ksiądz uniósł lampę wyżej.<br>- Sabinko, dziecko, daj ty już temu spokój - przemówił łagodnie.<br>- Przecież jesteś już dorosła, przecież wiesz, że to wszysto wierutne bajki...<br>Ustawił lampę na framudze jednego z okienek, podniósł Sabinę siłą, przytulił jej