Typ tekstu: Prasa
Tytuł: CKM
Nr: 8
Miejsce wydania: Warszawa
Rok: 1999
Skonała za chwilę, nie wymówiwszy ani słowa. Pławiła się w kałuży krwi.
CKM: Czy wcześniej została wychłostana, jak to miewasz w zwyczaju?
de Sade: Wynikiem tego było dziecko, na szczęście już nieżyjące.
CKM: To straszne.
de Sade: Niestraszne mi to. Zostawiła po sobie cztery tysiące pensji.
CKM: Przyznaj się, de Sade, ty chyba nie lubisz kobiet?
de Sade: Kobieta, która do nas należy, jest stworzeniem oddanym nam przez powszechny zwyczaj w zupełną niewolę. Ach! Któżby mi przeszkodził?!
CKM: Sadysta.
de Sade: Sacrebleu! Trzymam go mocno! Jedźmy!
CKM: Nie podniecaj się zanadto! To nie buduar twojej kochanicy!
de Sade: Mon Dieu! Jedźmy
Skonała za chwilę, nie wymówiwszy ani słowa. Pławiła się w kałuży krwi. <br>CKM: Czy wcześniej została wychłostana, jak to miewasz w zwyczaju?<br>de Sade: Wynikiem tego było dziecko, na szczęście już nieżyjące. <br>CKM: To straszne. <br>de Sade: Niestraszne mi to. Zostawiła po sobie cztery tysiące pensji. <br>CKM: Przyznaj się, de Sade, ty chyba nie lubisz kobiet?<br>de Sade: Kobieta, która do nas należy, jest stworzeniem oddanym nam przez powszechny zwyczaj w zupełną niewolę. Ach! Któżby mi przeszkodził?!<br>CKM: Sadysta. <br>de Sade: Sacrebleu! Trzymam go mocno! Jedźmy! <br>CKM: Nie podniecaj się zanadto! To nie buduar twojej kochanicy! <br>de Sade: Mon Dieu! Jedźmy
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego