Typ tekstu: Książka
Autor: Worcell Henryk
Tytuł: Zaklęte rewiry
Rok wydania: 1989
Rok powstania: 1936
w drogę". Odłożył lusterko, odwrócił się do ściany i nakrył kołdrą. "Powiedział: nie masz się czego bać. No, chyba nie będzie świnią."
Rozdział ósmy
Jak zwykle, o godzinie ósmej zagrały drzwi, zadudniły kroki, zadźwięczały półmiski na bufecie, a potem zrobiło się cicho skąpe światło żarówek zastygło na szkle i porcelanie. Sala była pusta. Ktoś rozmawiał w gabinecie, a głos tłumiony przez portierę i ściany zdawał się być modlitwą za umarłych. Pikole przywarli do ścian i filarów, ręce założyli w tył i tępym wzrokiem patrzyli gdzieś przed siebie - myślałby kto, że to białe posągi zdobiące salę. Kasjer pochylony nad zeszytem obliczał swoje
w drogę". Odłożył lusterko, odwrócił się do ściany i nakrył kołdrą. "Powiedział: nie masz się czego bać. No, chyba nie będzie świnią."<br>&lt;tit&gt;Rozdział ósmy&lt;/&gt;<br>Jak zwykle, o godzinie ósmej zagrały drzwi, zadudniły kroki, zadźwięczały półmiski na bufecie, a potem zrobiło się cicho skąpe światło żarówek zastygło na szkle i porcelanie. Sala była pusta. Ktoś rozmawiał w gabinecie, a głos tłumiony przez portierę i ściany zdawał się być modlitwą za umarłych. Pikole przywarli do ścian i filarów, ręce założyli w tył i tępym wzrokiem patrzyli gdzieś przed siebie - myślałby kto, że to białe posągi zdobiące salę. Kasjer pochylony nad zeszytem obliczał swoje
zgłoś uwagę
Przeglądaj słowniki
Przeglądaj Słownik języka polskiego
Przeglądaj Wielki słownik ortograficzny
Przeglądaj Słownik języka polskiego pod red. W. Doroszewskiego