uciekinierzy. Przyjechał wujek Milka Heimberga z żoną, dwojgiem dzieci i czterema walizkami. Nie rozpakowali walizek i wyjechali do Palestyny. Potem kuzyn mojego ojca, Rafał, z żoną Theą, erfurcką Żydówką. Ich dziesięcioletnia Lola znała wszystkich niemieckich klasyków. Wróciła także siostra Rafała, Bronia, z mężem Jakubem, który był w Erfurcie przedstawicielem butów "Salamander". Wszystko im zabrali. Przyjechali uciekinierzy z Wiednia. Wujek Kuby Langa, Beno, siwy, łysy, z błędnym spojrzeniem, siedział godzinami w parku naprzeciwko naszej kamienicy. Park się nazywał Abbacja, młode pary tam się obmacywały wieczorami, w dzień czółna pływały po stawie, zimą się jeździło na łyżwach. Siedział sam, to się przysiadałem. Ja